Inscenizacja Męki Pańskiej, Gdańsk 2009
Kolejne Święta. Dla mnie to troszkę więcej wolnego czasu, dla mojej Mamy to poważna sprawa. Trzeba przeżywać, się modlić i wierzyć. Tylko, że ja nie wierzę, nigdy –> licząc od czasu kiedy byłem w stanie samodzielnie myśleć –> nie wierzyłem. Co Święta, są o to kłótnie. Ja nie rozumiem jak można modlić się do barana, Matka nie rozumie jak można tak racjonalnie i cynicznie podchodzić do świata. W tej materii nasze drogi raczej się nie zejdą.
Na ulicach Gdańska, pokazano w Wielki Piątek inscenizację Męki Pańskiej. Największe wrażenie zrobiło na mnie przejście Jezusa, czyli aktora odgrywającego jego rolę, przez podziemne przejście pod Dworcem Głownym, które pełne jest obskurnych straganów i obleśnych reklam w stylu: ” Tanie Gacie, dacie dychu, parę macie!…”. Super pomysł!
Fotografowanie tej imprezy to niestety zupełnie inna sprawa…Dlaczego?…Bo każdy Polak musi zrobić sobie zdjęcie, moda teraz taka. I naród fotografuje na potęgę. Większość komórami…ale jest też wyższa kasta ‚profesjonalistów’ z plastikowymi lustrzankami. Nie plułbym na tych ludzi gdyby nie ponura prawda. Jest ich coraz więcej i coraz rzadziej potrafią się zachować. Prą do przodu, włażą w kadr, zasłaniają. Oni zrobią zdjęcie dla siebie i może mamy, a może dziewczyny. Ja w tym samym momencie muszę zrobić zdjęcie, które zobaczy kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Znajdzie się pewnie ktoś kto napisze, że prawdziwy Profesjonalista da sobie radę w każdej sytuacji, problem jednak w tym, że zawodowi fotografowie mają swój niepisany kodeks i nawet w największej, nawet międzynarodowej, grupie zawsze znajdzie się miejsce dla każdego i każdy zrobi swoje. A hordy fotoprofesjonalistów z kanapy są niestety kompletnie nieprzewidywalne…